W ostatnich dniach miałem rozprawę w Koszalinie (fotografia z Sądu Okręgowego). Podróż z Wrocławia do tego miasta zajmuje prawie 6 godzin. Wstałem o 4:30, niedługo potem wyjechałem, ponieważ o 12:00 zaczynała się rozprawa. Trwała dokładnie 7 minut. Około 18 byłem z powrotem we Wrocławiu. Czy było warto?
Standardem w pracy profesjonalnych pełnomocników jest to, że w przypadku dalszych rozpraw, gdzie nic szczególnego nie powinno się wydarzyć, wysyła się substytutów. Czyli ktoś prowadzi kancelarię na północy polski, ale ze względów procesowych sprawa jest na południu polski. W celu nie generowania kosztów dla klienta oraz zaoszczędzenia czasu znajduje się innego pełnomocnika – radcę prawnego, adwokata lub aplikanta z tych zawodów, aby uczestniczył w zastępstwie w tej rozprawie i reprezentował stronę.
Niedawno na życzenie klienta wysłaliśmy Panią Adwokat jako substytuta. Pierwsza rozprawa na której Sąd zazwyczaj tylko dopuszcza dowody i nic specjalnego się nie dzieje. Otóż Sąd oddalił wszystkie wnioski dowodowe naszego klienta , zarówno dotyczących świadków jak i biegłego. Następnie wydał wyrok w którym wskazał, że nie udowodniliśmy roszczenia. Standardowa sprawa na wniesienie apelacji z uwagi na nierozpoznanie istoty sprawy. Nasz substytut jednak nie wniósł zastrzeżeń co do działania Sądu, w związku z czym szanse na pozytywne rozstrzygnięcie apelacji znacznie spadły.
W sprawie w której jechałem do Koszalina zdarzyło się dokładnie to co zakładałem, że się zdarzy. Złożyłem wniosek o wezwanie do udziału w sprawie jeszcze inny podmiot w roli interwenienta ubocznego, a jak nie będzie on chciał to aby przesłuchać go jako świadka. Sam proces w Koszalinie niestety przegramy, ale będziemy mieli roszczenie regresowe właśnie do tej osoby. Sąd dopuścił mój wniosek i rozprawa jest odroczona na nowy termin. Co gdyby jednak Sąd tego nie dopuścił? Otóż w razie braku zastrzeżeń do protokołu ten inny podmiot mógłby zarzucać, że nie został poinformowany o rozprawie i gdybyśmy zadziałali inaczej to sprawa na której byłem mogłaby być wygrana. Absurdalne? Nie do końca, formalizmy w procesie sądowym są bardzo ważne.
Odpowiadając na pytanie z początku – czy było warto jechać przez całą Polskę na tak krótką rozprawę – zdecydowanie warto. Zbyt wiele razy widziałem jak sprawy cierpiały przez to, że nie dopilnowano czegoś w trakcie słuchania świadków czy nawet takich rozpraw na których niewiele miało się zdarzyć. Oczywiście inaczej sytuacja wygląda, gdy ten proces jest na kwotę kilku tysięcy złotych, ale jeśli się procesujemy o dziesiątki, setki czy miliony złotych, to nie ma co oszczędzać. W razie wygranej, stosownie do złożonego spisu kosztów, te koszty będą zwrócone od przeciwnika.
Radca prawny, Doradca podatkowy / Partner KHG Hupajło Grzegorczyk i Partnerzy Kancelaria Prawno-Podatkowa