Coraz większą popularnością – przede wszystkim w największych polskich miastach – cieszą się hulajnogi elektryczne, z których za stosowaną opłatą może korzystać w zasadzie każdy, kto posiada zainstalowaną aplikację danego operatora. Jak jednak pokazuje praktyka – nie każdy potrafi korzystać z tych urządzeń w sposób prawidłowy. Kilkukrotnie byłem naocznym świadkiem sytuacji gdzie sposób korzystania z hulajnogi elektrycznej w sposób ewidentny zagrażał bezpieczeństwu innych uczestników ruchu – pieszych, rowerzystów ale też i kierowców samochodów.
Taki stan rzeczy sprawia, że sposób korzystania z tych powszechnie dostępnych środków lokomocji, stał się przedmiotem zainteresowania ustawodawcy. Popularność tych urządzeń sprawiła, że kolejna nowelizacja przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym – wprowadzi szereg przepisów, które uregulują podstawowe zasady korzystania z hulajnóg elektrycznych.
Zgodnie z treścią projektu wspominanej nowelizacji, w ustawie Prawo o ruchu drogowym znaleźć ma się legalna definicja hulajnogi elektrycznej. Ustawodawca wprowadzi pojęcie urządzeń Transportu osobistego, do którego zaliczone zostaną właśnie hulajnogi elektryczne. Za urządzenie takie ma być uważane urządzenia napędzane elektrycznie, o szerokości do 90 cm, długości do 125 cm i masie własnej, która nie przekracza 25 kg. Będą więc to wszelkiej maści hulajnogi elektryczne, segwaye, deskorolki elektryczne czy małe skutery elektryczne.
Jakie znaczenie ma wprowadzenie takiej kategorii pojazdów ? Oznacza to jedno – hulajnogi elektryczne zostały sklasyfikowane jako pewna odrębna kategoria uczestników ruchu co skutkować będzie możliwością wprowadzania coraz to nowych regulacji dla tej tylko kategorii urządzeń.
Podobnie jak w przypadku motorowerów (tych, których pojemność silnika nie przekracza 125 cm3) – osoby, które ukończyły 18 rok życia, mogą prowadzić tego rodzaju pojazdy bez konieczności zdawania dodatkowych egzaminów czy wyrabiania jakichkolwiek dokumentów. W przypadku kontroli wystarczające jest wylegitymowanie się dowodem osobistym.
Co jednak z młodszymi użytkownikami ? Otóż ustawodawca planuje, że osoby w wielu od 11 do 18 lat będą mogły korzystać samodzielnie z UTO tylko wówczas, jeśli wcześniej wyrobiły kartę rowerową. Zakazane zostanie natomiast korzystanie z tych pojazdów przez osoby do 10 roku życia (zresztą mało które dziecko w tym wieku dysponuje smatphonem z aplikacją umożliwiającą rozpoczęcie jazdy taką hulajnogą).
To właśnie planowane zmiany w zakresie tego, gdzie można poruszać się hulajnogami elektrycznymi i innymi UTO wzbudzają najwięcej emocji w społeczeństwie. Na chwilę obecną w materii tej panuje całkowita swoboda i dowolność. Hulajnogą można obecnie jeździć wszędzie tam, gdzie pozwalają na to ograniczenia rzeczywiste (np. brak utwardzonego podłoża) a nie reguły prawne. Taki stan ma ulec jednak zmianie po wprowadzenie przepisów projektu w/w nowelizacji.
Otóż po wprowadzeniu planowanych zmian, hulajnoga w pierwszej kolejności będzie trzeba poruszać się ścieżkami rowerowymi. Wszystko wydaje się stosunkowo jasne i proste – przecież hulajnogi elektryczne rozwijają podobną prędkość jak rowery. Co jednak w sytuacji, gdy w danym miejscu nie ma ścieżki rowerowej ?
W takim przypadku, ustawodawca przewidział możliwość jazdy hulajnogą po jezdni ale tylko w przypadku, gdy na danym odcinku drogi obowiązuje ograniczenie nie większe niż do 30 km/h. W praktyce oznacza to tyle, że w przypadku braku ścieżki rowerowej, Urządzeniem Transportu Osobistego będzie można poruszać się jedynie po uliczkach osiedlowych i w strefach zamieszkania (a wiec tam gdzie istnieją wspomniane ograniczenia prędkości). W większości jednak miejsc gdzie na co dzień wykorzystuje się takie hulajnogi – na drodze wprowadzone zostało ograniczenie prędkości do 50 km/h. Skoro więc w takim przypadku nie można korzystać z UTO na ścieżki rowerowej (bo załóżmy, ze ich nie ma) i z jezdni (bo panuje na niej ograniczenie prędkości powyżej 30 km/h), to gdzie będzie można na nich jeździć ?
Odpowiedź na to pytanie można zaskoczyć wszystkich – w takiej sytuacji Urządzeniami Transportu Osobistego będzie można poruszać się po chodniku. Można więc pomyśleć, że albo przepisy tworzone były przez osoby nieznające realiów infrastruktury drogowej w polskich miastach albo też przepisy te niczego w istocie nie zmienią poza tym, że ich użytkownicy za każdym razem będą musieli baczniej zwracać uwagę na otoczenie (ścieżki rowerowe, ograniczenia prędkości itd.).
Czy opisane wyżej zmiany są dobre i rzeczywiście przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa w ruchu ? Odpowiedź nie jest jednoznaczna i zapewne znajdzie się tylu samu przeciwników jak i zwolenników uregulowania tej kwestii w ustawie. Wiele bowiem osób – już na etapie projektu tej nowelizacji – jest przekonana, że to kolejna sfera życia, którą Państwo będzie starało się kontrolować co ewidentnie wpłynie na ograniczenie swobody i wolności każdego z nas. Po drugiej stronie padają jednak argumenty, że takie ograniczenie swobody jest uzasadnione bezpieczeństwem innych uczestników ruchu.