Każdy przedsiębiorca w Polsce prędzej czy później styka się z rzeczywistością: przepisy podatkowe nie są proste, ich zmienność bywa koszmarem, a do tego interpretacje przepisów potrafią się różnić w zależności od urzędu. Czy tak musi być? Właśnie o tym rozmawiali uczestnicy debaty podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego: prof. Robert Tomanek, Maciej Szymik (GLC Counting) i Rafał Kufieta (KHG). Wbrew pozorom, to nie była dyskusja akademicka. To była diagnoza problemów, z jakimi zmagają się każdego dnia polskie firmy – od mikroprzedsiębiorców po korporacje. I choć tematem były podatki, to rozmowa objęła też edukację, geopolitykę, cyfryzację i fundamentalne pytanie: czy prawo gospodarcze w Polsce można jeszcze uprościć i ustabilizować?
Już na początku padło stwierdzenie, które zdefiniowało ton całej rozmowy: „Podatki trzeba płacić, ale nie należy ich przepłacać.” To sedno tego, co prawnicy i doradcy nazywają optymalizacją podatkową – działaniem w granicach prawa, które pozwala zmniejszyć obciążenia fiskalne bez ryzyka sankcji. Nie chodzi o „uciekanie” z podatkami do rajów offshore. Chodzi o świadome planowanie – np. o pozostawienie części zysku w spółce zamiast wypłaty dywidendy, która powoduje podwójne opodatkowanie. Chodzi też o to, by korzystać z ulg, które przysługują zgodnie z ustawą. Problem w tym, że droga do takiej ulgi bywa wyboista. Jak zauważyli paneliści – największą przeszkodą nie jest już nawet wysokość podatków. To chaos legislacyjny, nieprzewidywalność zmian i brak realnych konsultacji społecznych.
Wielu komentatorów wskazuje, że istnienie szarej strefy wynika z wysokich podatków. Paneliści podeszli do sprawy bardziej kompleksowo. Wskazali, że problem leży również w braku edukacji podatkowej, niskim zaufaniu do państwa i braku przejrzystości w wydatkowaniu środków publicznych. Z perspektywy osoby prowadzącej firmę w sektorze budowlanym – wspomnianym w debacie – łatwo zrozumieć pokusę, by „dogadywać się” poza systemem. Wypłaty gotówkowe, brak etatów, rozliczenia „pod stołem”. Ale w praktyce oznacza to stres, chaos w dokumentach i brak skalowalności biznesu. Co ciekawe, padła też inna teza: w wielu przypadkach wyjście z szarej strefy jest dziś bardziej opłacalne niż w niej tkwienie. Firmy, które działają legalnie, mają dostęp do kredytów, leasingów, zamówień publicznych, inwestorów. A to dziś przewaga nie do przecenienia.
Dyskusja zeszła również na temat deficytu budżetowego, który – co do zasady – wynika z przewagi wydatków nad wpływami. Mówiąc wprost: albo trzeba ciąć wydatki, albo zwiększać podatki. A przecież każdy chce lepszych usług publicznych: szybszego dostępu do lekarza, lepszych dróg, sprawniejszego wymiaru sprawiedliwości. Problem w tym, że niewielu chce płacić więcej podatków. Tu zderzyły się dwa podejścia. Z jednej strony – realistyczne: „Państwo potrzebuje więcej pieniędzy, bo świat się zmienia, rosną koszty bezpieczeństwa, inwestycji i integracji europejskiej.” Z drugiej – sceptyczne: „Nie chodzi o to, że mamy za mało. Chodzi o to, że źle zarządzamy tym, co już mamy.”
W debacie padło wiele głosów podkreślających, że wydajność sektora publicznego pozostawia wiele do życzenia. Przedsiębiorcy mają poczucie, że ich pieniądze się „rozchodzą”, zamiast przynosić realne efekty. A skoro tak – to trudno wymagać od nich entuzjazmu przy każdej nowej daninie.
Wszyscy paneliści podkreślali, że nieustanne zmiany prawa są bardziej szkodliwe niż same podatki. Przykład składki zdrowotnej mówi wszystko: była reforma, potem próba korekty, potem kolejna zmiana – a dziś nikt nie wie, jaka będzie finalna wersja. Nawet doradcy podatkowi muszą czekać do końca procesu legislacyjnego, by zrozumieć, z czym pracują. Taka sytuacja zniechęca, wywołuje chaos i zwiększa ryzyko błędów. I co najważniejsze: odbiera przedsiębiorcom poczucie bezpieczeństwa, które jest kluczowe dla planowania inwestycji, zatrudniania pracowników i rozwoju działalności.
Jednym z pozytywnych wątków debaty była rola cyfryzacji, a w szczególności systemu KSeF i obowiązkowej e-faktury. W opinii uczestników, mimo początkowych problemów wdrożeniowych, to krok w dobrą stronę. Państwo przejmie część ciężaru rozliczeń, a dobrze zaprojektowany system może oznaczać realne uproszczenia.
Nie chodzi o to, by każdy miał księgową w smartfonie. Ale mała firma powinna móc skupić się na biznesie, a nie na studiowaniu dziesiątek stron przepisów. Jeżeli państwo udostępni narzędzia, które ułatwią prowadzenie działalności – wszyscy na tym skorzystają.
Skoro w Polsce – jak zauważono – podatki wcale nie są najwyższe, to dlaczego część firm nadal przenosi działalność do innych krajów? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, ale padają dwie główne przyczyny:
To nie tylko kwestia niskiej stawki CIT. To także dostęp do przejrzystych interpretacji, przewidywalności i prostoty. Dla dużych koncernów to może być kwestia miliardów. Dla polskiego przedsiębiorcy – przynajmniej spokoju.
Deregulacja przepisów podatkowych to hasło, które często pada w kampaniach wyborczych. Problem w tym, że nikt nie chce zrezygnować z przepisów, które służą jego branży. A próba usunięcia jednego przepisu może wywołać efekt domina. Dlatego uczestnicy debaty byli zgodni: nie chodzi o nagłą rewolucję, tylko o spokojny przegląd systemu i jego stopniową modernizację. Przepisy powinny być pisane z udziałem ekspertów, z realnymi konsultacjami i odpowiednim czasem na wdrożenie.
Temat interpretacji indywidualnych również wzbudził emocje. Choć kosztują one niewiele (ok. 40 zł), to ich wartość praktyczna bywa znikoma. Dlaczego? Bo urzędy nie potwierdzają stanu faktycznego. A to oznacza, że nawet jeśli uzyskasz pozytywną interpretację, to kontrola może zakwestionować wszystko, uznając, że „to jednak było coś innego”.
Padła więc konkretna propozycja: podnieśmy cenę interpretacji, ale dajmy za to realną ochronę i zatwierdzenie stanu faktycznego. Niech to będzie usługa z prawdziwego zdarzenia, a nie formalność.
Jeśli prowadzisz firmę w Polsce, to z tej debaty możesz wyciągnąć kilka prostych, ale ważnych wniosków:
Jeśli masz wątpliwości, jak poruszać się w tym systemie, albo chcesz przygotować firmę na nadchodzące zmiany – odezwij się do nas. Pomożemy Ci uporządkować podatki, dobrać najlepszą formę rozliczeń i zabezpieczyć interesy firmy. Zadbamy o to, żeby prawo podatkowe pracowało na Twoją korzyść – nie przeciwko Tobie.